Z dziennikarskiego obowiązku sprecyzujmy: prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych życie prowadzi, jeśli nie w Madrycie, to na pewno w Montevideo, Abu Dhabi czy Petersburgu. Tak bowiem przedstawia się marszruta jego „podróży służbowych” , a życie cudzysłowu nie jest w tym miejscu wcale przypadkowe czy nieuzasadnione. Derdziuk odbył bowiem w ciągu ostatnich dwóch lat urzędowania aż 26 wyjazdów zagranicznych, których koszty przekroczyły 453 tysiące złotych.
Co wygenerowało tak wysokie sumy? Jak już wspomnieliśmy, podróże prezesa były dość odległe. Urugwaj czy Emiraty Arabskie to tylko początek listy – prezes bywał również w USA, Turcji czy Szwajcarii, czyli trasach na których nie kursują tanie linie lotnicze.
Zobacz także: Jak zarejestrować firmę w Wielkiej Brytanii?
Sam Derdziuk utrzymuje, że wszystkie wyjazdy miały charakter służbowy oraz że każdy z nich jest w stanie udokumentować.
Przeciwnicy polityczni ciskają już gromy: jedni żądają ustąpienia Derdziuka z pełnionej funkcji, inni przygotowują cięte riposty. Rzecznik SLD, Dariusz Joński, zasugerował na przykład, że Derdziuk powinien się przekwalifikować na przewodnika turystycznego.
źródło: se.pl
