Karuzela pod tytułem „polskie prawo podatkowe” kręci się w najlepsze, a to dzięki kolejnej nowelizacji proponowanej przez naszych rządzących. Tym razem chodzi o projekt z dnia 22 września br., dotyczący zmian podatku VAT. Tylko czy owe zmiany ucieszą polskich przedsiębiorców? Czy może nadal lepszą opcją będzie działalność gospodarcza w Wielkiej Brytanii – kraju będącym wciąż niemalże wzorcowym środowiskiem pod względem atrakcyjności dla prowadzenia biznesu?
Czemu służy podatek VAT?
VAT (Value Added Tax), czyli podatek od wartości dodanej, należy do kategorii tzw. podatków pośrednich. Jest on najważniejszym źródłem dochodów budżetowych państwa, a zatem wpływy z jego tytułu stanowią o gospodarczej stabilności kraju, umożliwiając mu realizowanie zadań z zakresu polityki społecznej oraz finansowania tzw. sfery budżetowej (oświata, służba zdrowia, edukacja, obronność). Z tejże przyczyny ustawodawca tworzący prawo podatkowe musi w przypadku VAT zachować szczególną ostrożność. Po pierwsze, należy określić jego stawkę; nie może być ona zbyt niska, aby nie ucierpiał budżet, ale nie może też być zbyt wysoka, ponieważ wtedy uderzy w przedsiębiorców.
Po drugie, VAT musi być sprawnie i skutecznie ściągany, żeby zapewnić stabilne i regularne wpływy do budżetu, umożliwiające następnie precyzyjne planowanie redystrybucji pozyskanych środków. I właśnie tutaj pojawia się największy problem: otóż podatek VAT pobierany jest na każdym etapie obrotu towarami lub usługami, przy jednoczesnym założeniu, że dana czynność nie może być opodatkowana dwukrotnie (a już w ogóle wielokrotnie). Taką sytuację ma wykluczyć możliwość odliczenia podatku VAT pobranego na wcześniejszych etapach obrotu. Jeżeli zatem przepisy konkretnego kraju nie określą precyzyjnie zasad ściągania oraz odliczania VAT, tworząc tzw. „luki prawne”, z pewnością dojdzie do sytuacji, w której część należnej budżetowi kwoty nie zostanie mu zapłacona. To właśnie dzieje się w Polsce od roku 2008; stale wzrasta różnica pomiędzy dochodem należnym państwu z tytułu podatku VAT, a dochodem realnie uzyskanym.
Właśnie to zjawisko stało się najważniejszym katalizatorem przemian, jakie zakłada wrześniowa nowelizacja. Tylko czy owe przemiany wiążą się z wymiernymi korzyściami dla płatników VAT? Czy też może w dalszym ciągu, ze względów prostszych procedur podatkowych, korzystniejsza będzie rejestracja firmy w Szkocji, Walii lub Anglii?
Polska nowelizacja – Kontrowersje
Niestety, jeżeli w umyśle jakiegokolwiek przedsiębiorcy rozbłysła choćby na moment „Nowa nadzieja”, że na skutek wprowadzanych zmian będzie taniej i prościej, to czeka go rozczarowanie. I to spore…
Po pierwsze, wcale nie będzie taniej. Dotychczasowe stawki VAT, wynoszące 8 i 23%, które miały zostać obniżone do końca 2016 roku, utrzymają się aż do… 31 grudnia 2018! Oznacza to, że przedsiębiorcy będą płacić dotychczasowy, podwyższony VAT, jeszcze ponad dwa lata! Rząd tłumaczy taką decyzją ewentualnymi stratami, które w przypadku obniżenia VAT o 1% kosztowałyby państwo około 7,5 miliarda złotych rocznie. Ale czy to oznacza, że po 2018 roku już tak nie będzie? Tłumacząc opóźnienie obniżenia stawki podatku ewentualnymi stratami, można ten krok odwlekać w nieskończoność. Tyle że wtedy nie będzie się można dziwić, że polscy biznesmeni zmienią rezydencję podatkową na brytyjską, a spółkę z. o.o. na spółkę LTD.
Po drugie natomiast płatnicy VAT nie tylko nie odniosą korzyści, ale też mogą oni jeszcze ponieść w związku z tym realne straty. Chodzi tu o mocno problematyczne rozwiązanie, mające w założeniu uszczelnić system podatkowy i zwiększyć skuteczność ściągalności VAT – u.
Generalnie polega ono na tym, że „…nowy mechanizm miałby pozwalać organom na wstrzymanie zwrotu podatku na czas, który obejmowałby sprawdzenie rozliczenia podatku, rozliczeń innych podmiotów biorących udział w obrocie, który jest przedmiotem rozliczenia podatnika, a także sprawdzenie zgodności rozliczeń z faktycznym przebiegiem danej transakcji. Jednocześnie nie przewidziano regulacji, które warunkowałyby odliczenia podatku przez podatnika od zachowań/rozliczeń podmiotów, o których udziale w obrocie danym towarem nie wiedział oraz nie miał możliwości ich zweryfikowania…”
Zobacz także: Tax Return Self-Assessment w UK– kto i do kiedy musi złożyć zeznanie podatkowe?
I tutaj właśnie leży problem. Otóż może się zdarzyć, że podmiot, któremu słusznie będzie się należał zwrot podatku VAT, nie otrzyma go, dopóki organy kontroli państwowej nie zakończą kontroli działalności innych podmiotów biorących udział w obrocie, nawet takich, z którymi nie kontaktował się on bezpośrednio. A zatem przedsiębiorca będzie finansowo zależny po pierwsze od swoich kontrahentów, za których działania nie jest przecież odpowiedzialny, a po drugie od organów państwa, których nie wiążą żadne terminy co do momentu zakończenia kontroli i wypłaty należnego zwrotu. W praktyce polski przedsiębiorca będzie poszkodowany na dwa sposoby:
- finansowy, jako że wartość zwrotu należnego podatku VAT, którego stawki to 8 i 23% to kwoty stosunkowo wysokie, a więc ich brak może negatywnie wpłynąć na kondycję finansową firmy, uniemożliwiając podejmowanie kolejnych inwestycji
- logistyczny, ciężko bowiem planować biznesowe posunięcia w sytuacji, w której przedsiębiorca nie zna terminu, kiedy to zwrot VAT – u zasili konto jego firmy, umożliwiając podejmowanie nowych inwestycji…
Tak więc po raz kolejny rodzimy przedsiębiorca został postawiony w sytuacji, w której najlepszym wyjściem jest… działalność gospodarcza w Wielkiej Brytanii.
Dlaczego lepiej w UK?
Nie od dzisiaj wiadomo, że Wielka Brytania to Mekka dla przedsiębiorców. Na jej renomę składa się kilka czynników, z których tutaj przyjrzymy się tym podatkowym…
Przede wszystkim podatki w Wielkiej Brytanii są bardziej adekwatne do zarobków przedsiębiorców, a to dzięki rozsądnie założonym progom podatkowym. Do tego VAT w Anglii podzielony jest na trzy stawki, z których najwyższa i tak jest niższa niż polska stawka 23% (VAT w Anglii: 20%, 5%, 0%). Ponadto brytyjska kadra urzędnicza działa na korzyść, a nie na szkodę przedsiębiorców, wychodząc z słusznego założenia, że biznesmen powinien pracować i zarabiać, a nie tracić czas i pieniądze na długie i skomplikowane rozliczenia. Najwyraźniej o tym właśnie elemencie zapomnieli polscy politycy, karząc przedsiębiorcom czekać przez nieokreślony czas na zwrot podatku VAT, uzależniając go dodatkowo od innych podmiotów gospodarczych, z którymi nieszczęsny podatnik współpracował.
Zobacz także: Jak będzie wyglądać prowadzenie firmy w Anglii po Brexicie?
Należy też wspomnieć o przemawiającej na korzyść podatków w Wielkiej Brytanii kwocie wolnej od podatku, mającej od 2017 roku wynosić 11 000 GBP, co w przeliczeniu na złotówki daje około 60 000 zł! Nasza kwota, wynosząca 3091 zł, wygląda wręcz żałośnie…
Jest jeszcze jedna kwestia, bardzo ważna, świadcząca o tym, że rejestracja firmy w Szkocji, Walii lub Anglii jest doskonałym wyborem, a właściciel spółki LTD będzie miał się o wiele lepiej niż właściciel spółki z o.o. Chodzi tu o stabilność.
Otóż stabilność systemu prawnego, w tym oczywiście prawa podatkowego (obok przejrzystości i spójności stabilność jest jedną z najważniejszych cech tzw „dobrego prawa”), przyciąga przedsiębiorców nawet bardziej niż niskie stawki podatkowe. Zapobiega bowiem częstym i radykalnym zmianom, pozwalając na długofalowe i precyzyjne planowanie posunięć biznesowych bez ryzyka, że z miesiąca na miesiąc staną się one po prostu nieaktualne. Taką właśnie cechą może pochwalić się prawo brytyjskie. Podlega ono oczywiście zmianom, ale nie są one ani zbyt częste, ani zbyt radykalne, a kiedy już do nich dochodzi, to działają one na korzyść adresata (np. podniesienie kwoty wolnej od podatku lub progów podatkowych).
Tymczasem w Polsce
Nowelizacja za nowelizacją. Jedna jeszcze nie weszła w życie, a już w kolejce czeka następna. Najpierw reforma składek na ZUS, które i tak znikną, zastąpione przez jednolity podatek łączący składki na ZUS, NFZ i podatek PIT. Potem reforma CIT i reforma VAT, która po pierwsze go nie obniża, a po drugie uderza finansowo i logistycznie w przedsiębiorcę. Do tego dowiadujemy się, że część założeń reformy wejdzie w życie z opóźnieniem. Nieszczęśni polscy przedsiębiorcy marnieją w oczach, ponieważ nie wiedzą ile, kiedy i jakiego rodzaju podatki będą płacić, ani też nie mają pojęcia, na jakich zasadach i w jakich terminach otrzymają oni należny zwrot VAT – u. Dodatkowo, kto zagwarantuje, że w przypadku porażki w przyszłych wyborach obecnej opcji politycznej i objęcia władzy przez opozycję, nie będziemy mieć do czynienia z kolejną serią nowelizacji?
Niestety, wszyscy, z rządzącymi na czele, muszą się liczyć z faktem, że coraz więcej rodzimych firm będzie szukać siedziby za granicą; będzie rejestrować spółki w Walii, Szkocji, Anglii, a co za tym idzie płacić podatki w Wielkiej Brytanii i przyczyniać się do wzrostu jej dobrobytu.
A w Polsce… ostatni zgasi światło.