Ostatnia aktualizacja 17 maja, 2021 o 12:22 pm.
Ostatnich kilkanaście miesięcy polskiej historii można bez zbytniej przesady nazwać rewolucją podatkową; rewolucją, w której rolę Maximiliena Robespierre’a gra rząd, gilotyną są coraz to nowe i coraz to bardziej kontrowersyjne przepisy, a nieszczęśnikami prowadzonymi na szafot – rodzimi przedsiębiorcy. Bo i rzeczywiście, prowadzenie w Polsce firmy coraz bardziej przypomina oczekiwanie, aż ostrze owej gilotyny opadnie.
Aż dziw bierze, że jeszcze ktokolwiek decyduje się na tak ryzykowny krok jak założenie firmy w Polsce, zamiast wybrać bardziej przyjazną jurysdykcję i np. zarejestrować firmę w Wielkiej Brytanii… Tym bardziej, że Polski Rząd przygotował nowy bat na przedsiębiorców w postaci zaostrzenia kar dla nierzetelnych VAT–owców.
Nie ulega wątpliwości, że prawo podatkowe nigdy nie było atutem naszego kraju. Obecne władze, zdając sobie z tego sprawę poczyniły zdecydowane kroki, aby ten stan rzeczy zmienić. Idea zaiste słuszna, powstaje jednak pytanie, czy kroki te skierowane zostały w dobrym kierunku, a lekarstwo nie okaże się gorsze od samej choroby… Cóż się bowiem dzieje?
Zobacz także: Tarcza antykryzysowa w Anglii – jak wypadła na tle polskich rozwiązań antykryzysowych?
Mamy do czynienia z mnóstwem planów, chaotycznych posunięć i niekonsekwencji, a co gorsza, z mocno kontrowersyjnymi decyzjami: od 2017 roku miał być obniżony VAT – nie został, w tym samym terminie planowano wprowadzić podatek jednolity – plan spalił na panewce, w ramach walki z odpływem kapitału za granicę, zamiast uatrakcyjnić rodzime przepisy – wprowadzono klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania, utrudniającą lub uniemożliwiającą stosowanie metod optymalizacji podatkowej, czyli legalnych zabiegów zmierzających do obniżenia zobowiązań podatkowych. A do tego jeszcze dochodzi długotrwałe zamieszanie związane ze wspomnianym już podatkiem VAT.
Należący do kategorii podatków pośrednich VAT (Value Added Tax) stanowi najważniejsze źródło dochodu dla budżetu państwa. Dlatego też niesłychanie istotne jest stworzenie szczelnego systemu ściągania tejże daniny. Ale poza szczelnością, system podatkowy powinien cechować się także stabilnością, przejrzystością oraz nie powinien być zbyt restrykcyjny. Nie może bowiem być tak, żeby przeciętny przedsiębiorca z trwogą w sercu przeglądał codzienną prasę, w obawie że znajdzie tam nowe informacje dotyczące kolejnych zmian w przepisach podatkowych.
Nie można także dopuścić do sytuacji, w której owe przepisy są tak skomplikowane, że biznesmen zamiast pracować, poświęca czas na próby zrozumienia intencji ustawodawcy. A na koniec, niedopuszczalne jest, aby potencjalnego przedsiębiorcę odstraszały drakońskie kary nie za oszustwa podatkowe, nie za celowe, przestępcze działania, ale za najzwyklejsze pomyłki, które zdarzyć się mogą każdemu. Rezultatem może być chęć „ucieczki” za granicę, wyrażająca się np. założeniem działalności gospodarczej w Anglii, Walii lub Szkocji. A tymczasem w Polsce…
W świetle ostatnich reform, prawo dotyczące VAT w naszym kraju jawi się jako kula u nogi lub miecz Damoklesa wiszący nad głowami właścicieli firm. Tezę tę potwierdza znacznie rozszerzony zakres kompetencji organów kontroli skarbowej, brak wyraźnie określonego terminu należnego zwrotu podatku VAT, uzależnienie tegoż zwrotu od rzetelności i uczciwości kontrahentów, za których działania podatnik nie może przecież ponosić odpowiedzialności, możliwość łatwiejszego wykreślenia przedsiębiorcy z rejestru płatników VAT, zwiększenie zakresu „przewinień”, za które grozić będą kary. Co więcej, kary te staną się o wiele bardziej dotkliwe.
W myśl nowelizacji ustawy o podatku VAT, która weszła w życie 1 stycznia 2017 roku, w prawie polskim pojawiły się nowe sankcje, zwane „dodatkowym zobowiązaniem podatkowym”, które dotkną osoby „nierzetelnie” rozliczające się z rzeczonego podatku, bądź też wystawiające tzw. „puste” faktury (czyli takie, które nie dotyczą realnie wykonanej transakcji). Uszczegóławiając, na owe sankcje narażeni będą podatnicy którzy:
Zobacz także: Nowe podatki w Polsce w 2021 roku. Jakie podatki wprowadzi polski rząd?
Warto zauważyć, że o ile dwa ostatnie przypadki (a zwłaszcza trzeci) faktycznie zasługują na karę, to pierwszy może być rezultatem najzwyklejszej w świecie pomyłki, którą wystarczy poprawić, a nie od razu karać. A w myśl nowych przepisów może to kosztować podatnika sumę równą 30% wartości kwoty o jaką zaniżone zostało zobowiązanie. Ale to nie wszystko; Ministerstwo Finansów planuje kolejne posunięcia jeszcze bardziej poszerzające kompetencje fiskusa! A dokładnie chce przyznać naczelnikom urzędów skarbowym oraz organom kontroli skarbowej prawo do obliczenia rzeczywistej należności podatkowej konkretnego płatnika, a następnie, w przypadku w którym płatnik ów w złożonej deklaracji podatkowej zamieścił:
lub też kiedy nie złożył deklaracji podatkowej oraz nie zapłacił należnej kwoty zobowiązania podatkowego, mogą oni nałożyć karę w wysokości równej 30% zaniżenia zobowiązania podatkowego, lub 30% zawyżenia zwrotu różnicy podatku, podatku naliczonego, ewentualnie różnicy podatku do obniżenia podatku należnego za kolejne okresy. Sposobem na uniknięcie kary będzie dokonanie poprawek w nieprawidłowo złożonej deklaracji, ale przed rozpoczęciem kontroli ze strony fiskusa, połączone z zapłatą właściwej kwoty podatku oraz kary za zwłokę.
Szczególnie surowe kary dotkną tych, którzy wystawiają „puste” faktury (wystawiane przez nieistniejący podmiot bądź dotyczące transakcji, które nie miały miejsca). Wyniosą ona aż 100% wartości należnego podatku VAT (ustalonego na podstawie faktury).
Cóż, biorąc pod uwagę ilość oraz wątpliwą jakość aktów normatywnych, jaką władze pragną uregulować działalność firm w naszym kraju, trzeba by być wysokiej klasy jasnowidzem, aby przewidzieć kolejne posunięcia obecnych włodarzy. Faktem jest, że obecnie biznesowa rzeczywistość polskiego przedsiębiorcy rysuje się raczej w czarnych barwach. Lawinowe wprowadzanie coraz to nowych przepisów zawierających bardzo nieostre i nieprecyzyjne pojęcia (jak np. ma to miejsce w przypadku klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania), wysoki stopień ich restrykcyjności, stawiający w jednym szeregu przestępców i osoby popełniające zwykłe pomyłki, coraz szerszy katalog kar.
Wszystko to zamiast uzdrowić polską gospodarkę skłoni raczej przedsiębiorców do szukania szczęścia gdzie indziej. Biorąc pod uwagę, że spółka Ltd w Anglii nie musi zmagać się z takimi trudnościami jak spółka w Polsce, należy spodziewać się coraz większej liczby przypadków przenoszenia firm do Wielkiej Brytanii bądź rejestracji nowych firm na terytorium Anglii, Szkocji lub Walii. I nie można będzie się temu dziwić – wszak głównym celem przedsiębiorcy jest zarabianie pieniędzy, a nie życie w strachu przed pomyłką w rozliczeniu podatkowym i potencjalną karą…
Jak bardzo przydatny był ten artykuł?
Kliknij gwiazdkę, aby ocenić.
Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0
Na razie brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten artykuł.
Chętnie odpowiem na pytania. Mój mail to: [email protected]
AT UK Consulting Limited company registered in England no. 10758769, 124-128 City Road London, EC1V 2NX
Copyright 2024 by AT UK Consulting Limited. All Right Reserved.